Nowy Jork zimową porą
Być może temperatury w NYC nie są tak niskie jak w Polsce, jednakże -2 stopnie, które towarzyszyły nam przez ostatni weekend sprawiły, że całodniowe zwiedzanie było dosyć utrudnione i wyjątkowo często wstępowaliśmy gdzieś na jakiś ciepły napój :)
- ostatnimi czasy ulubionym, świątecznym przysmakiem, który skradł nasze serca jest gorący apple cider. Kto nie pił - polecam, pychota!
- ostatnimi czasy ulubionym, świątecznym przysmakiem, który skradł nasze serca jest gorący apple cider. Kto nie pił - polecam, pychota!
Wracając do głównego wątku - pomimo ujemnej temperatury moje uczucia do tego wyjątkowego miasta z całą pewnością się nie ochłodziły! Nowy Jork posiada tę niezwykłą cechę - niezależnie od tego ile razy człowiek tu przyjeżdża, zawsze zachwyca go coś innego.
Tym razem po raz pierwszy udaliśmy się na Brooklyn, dzięki czemu mogliśmy patrzeć na Manhattan z innej niż zwykle strony. Spacer przez Brooklyn Bridge uważam za obowiązek każdego, kto się tu pojawi. Dla mnie jest to jedno z najfajniejszych miejsc w całym NY. Wydawać by się mogło, iż jest to most jak każdy inny, jednak tak naprawdę zachwyca od początku po sam koniec. Polecam nie zniechęcać się tłumem turystów spacerujących po moście - tak naprawdę większość z nich udaje się tylko do jego połowy, dlatego warto iść na sam koniec bliżej Brooklynu i tam porobić pamiątkowe zdjęcia.
Świąteczna gorączka opanowała NYC
Kolejnym punktem na naszej liście było odwiedzenie Times Square. Byliśmy tu już kilka razy wcześniej, zarówno w okresie letnim, jak i jesiennym i mieliśmy pewność, że w kwestii ilości turystów gorzej być nie może. Już po pierwszych kilku minutach przekonaliśmy się, jak bardzo się myliliśmy. Tłumy ludzi, które spacerowały Times Square (używam słowa 'spacerować', chociaż tak naprawdę ciężko nazwać to spacerowaniem, to raczej przesuwanie się ruchem narzuconym przez resztę turystów) potroiły się od czasu kiedy byliśmy tam ostatnim razem. Podczas weekendu pojawiliśmy się tam dwa razy, jednak tylko na kilka minut - ciesząc oko świecącymi neonami chłonęliśmy nowojorski klimat.
Większy tłum na Times Square wiąże się z tym, że napłynęło tam jeszcze więcej dziwaków niż zwykle - też nie wierzyłam, że to możliwe! Jedno jest pewne - plac ten choć nie jest duży (rozciąga się od ulicy 42 do ulicy 47) z całą pewnością ma największy procent ekscentryków w całym NYC. Ciężko opisać, kogo można tam spotkać. Mam wrażenie, że wielu ludzi konkuruje ze sobą, chcąc zdobyć tytuł "Największego Wariata". Nikogo nie powinni szokować kuriozalnie ubrani mężczyźni, którzy udając Boba Marleya proszą o pieniądze na marihuanę, kobiety ubrane/rozebrane, osoby, które śpiewają/krzyczą/bluźnią pod nosem itp. Nie można zapomnieć również o wszelkiej maści artystach, począwszy od ulicznych grajków, śpiewaków i mimów, skończywszy na przebranych za najpopularniejsze postaci z bajek czy filmów indywidua (to właśnie tu można spotkać wszystkich superbohaterów, Myszkę Mickey, Hello Kitty, bohaterów z Toy Story itp.).
Nowojorskie smaki
Gdy zgłodnieliśmy, na lunch udaliśmy się do jednej z najlepszych pizzerii w mieście, która od 1964 roku serwuje pizzę w typowo nowojorski sposób - na kawałki (dzięki temu można zjeść kilka rodzajów co jest fajnym rozwiązaniem). W pizzerii "Suprema", bo o niej mowa, obsługiwali nas Włosi, którzy podczas przyjmowania zamówień wprowadzali trochę zamętu, jednak koniec końców pizza była naprawdę smaczna.
Na kolację udaliśmy się do chińskiej restauracji - o dziwo była to pierwsza tego typu knajpa, którą odwiedziliśmy w NYC i aż było nam wstyd, miasto to bowiem słynie z bardzo dobrej chińskiej kuchni - my nie zawiedliśmy się. Co więcej, wróciliśmy tam następnego dnia.
O czym pamiętać przed przyjazdem do NYC?
Z całą pewnością o tym, aby założyć najwygodniejsze buty, jakie mamy w szafie! Mi NY kojarzy się z ciągłym chodzeniem i nawet pomimo tego, że łatwo korzysta się z metra oraz taksówek (jak wspominałam we wcześniejszym poście, łapanie taksówki w Nowym Jorku to niezła zabawa) nogi po całym dniu chodzenia naprawdę bolą.
Oprócz tego warto zawczasu zaplanować sobie co chcemy zobaczyć danego dnia, bo odległości pomiędzy poszczególnymi atrakcjami nie są małe - najlepiej przemyśleć trasę z mapą pod ręką i podzielić sobie przyjemności na poszczególne dni.
Ponadto, nie można zapomnieć o dobrym aparacie, który pozwoli nam uwiecznić to wyjątkowe miasto - dla mnie NYC jest miejscem tak pasjonującym, że mogłabym nie chować aparatu ani na chwilę :)
Jako, że znowu zrobiłam pełno zdjęć, poniżej dosyć obszerna fotorelacja z naszego ostatniego pobytu:
Stacja metra
Świąteczne symbole NYC
Słynna choinka przed Rockefeller Center.
To był dla nas pierwszy śnieg na Times Square - dodatkowa atrakcja :)
Lodowisko w Central Parku
Wspaniałe zdjęcia, tylko pozazdrościć spędzonego tam czasu ; )
OdpowiedzUsuńprzez te zdjęcia musiałam iść do lodówki!;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa!:)
OdpowiedzUsuńA co do zdjęć jedzenia i słodkości, chyba będę musiała częściej takie wstawiać! :)