Co i za ile? Czyli ceny w USA


Życie w USA nie jest tak tanie jak może się to wydawać. My również przed przyjazdem tu byliśmy nastawieni na trochę inne realia, prawda jest jednak taka, iż dobre produkty nie są tanie. Wiele osób pyta się mnie o ceny poszczególnych produktów, dlatego też w poniższym wpisie chciałabym opisać co i ile kosztuje.



Sklepy spożywcze

Zakupy  na ogół robi się w supermarketach, nie ma tu takich małych osiedlowych sklepów jak w Polsce. Najpopularniejsze sieci sklepów, to Giant, WholeFoods, Harris Teeter, Walmart, Safeway, Target - oczywiście zaznaczam, iż to są sklepy z naszej okolicy. Jadąc na przykład do Richmond widzieliśmy sklepy, których u nas w ogóle nie ma. My po wielu godzinach spędzonych w tych sklepach na cotygodniowych zakupach, możemy z całą pewnością stwierdzić, iż naszym ulubionym sklepem jest właśnie Harris Teeter. Przede wszystkim jest on czynny 24/7, co jest ogromną wygodą, oprócz tego jednak ma bardzo duży wybór asortymentu oraz zawsze są tam świeże warzywa i owoce. Jeżeli chodzi o zakupy związane z kosmetykami, warto udać się do niezwykle popularnej w USA sieci CVS Pharmacy (coś przypominającego naszego Rossmanna czy też SuperPharm), gdzie oprócz kosmetyków można kupić również leki, a nawet słodycze. Wiele z tych sklepów jest całodobowych co jest dodatkowym udogodnieniem.

Karty zniżkowe


Chyba wszystkie wyżej wymienione przeze mnie sklepy (z wyjątkiem Targetu) mają karty członkowskie dla klientów, dzięki czemu podczas zakupów można liczyć na korzystne zniżki i promocje. W Polsce niejednokrotnie mieliśmy okazję skorzystać z takich promocji np. w Tesco, niemniej tutaj są one dużo bardziej opłacalne. Na każdym rachunku wydrukowana jest całkowita kwota zaoszczędzona przez nas podczas wszystkich zakupów. I tak, dzięki takiej karcie z Harrisa, przez dwa miesiące regularnych zakupów zaoszczędziliśmy ponad $100 co jest dla nas dużą kwotą, którą można przeznaczyć na inne wydatki)


Ceny


Teraz przejdę do cen poszczególnych artykułów. Oczywiście w takich zestawieniach zawsze najpierw podaje się cenę chleba) Będąc w tym miejscu chciałabym napisać kilka słów właśnie o pieczywie. Otóż przed przyjazdem tu, wiele osób straszyło nas, że przez cały pobyt w USA nie zasmakujemy dobrego chleba i że będziemy musieli jeść tylko pieczywo tostowe, które do smacznych nie należy... Prawda jest jednak taka, że wybór chleba jest ogromny, tylko to lepsze jest po prostu droższe) Bochenek smacznego, świeżo upieczonego chleba, który smakiem przypomina te polskie, kosztuje w granicach od $3,5 do $5. Nie jest to mało, mając w głowie cenę chleba w Polsce, jednak przykładowy bilet do metra w jedną stronę kosztuje około $2,5-3... 



Wracając do cen: najtańszy chleb tostowy można kupić już za $0,99, jego ceny wahają się do $3, chociaż szczerze - my nie widzimy różnicy między tymi tańszymi a droższymi. Bajgle, które są tu niezwykle popularne kosztują około $0,79 za sztukę.



  • Kupując mleko mamy do wyboru galon (niecałe 4 litry za blisko $4,5 lub pół galonu za około $2,49). My zawsze kupujemy mniejszą butelką, bowiem większej nigdy nie jesteśmy w stanie wypić zanim się zepsuje)
  • Jajka - od $2,49 do nawet $5.
  • Mięso: pierś z kurczaka kosztuje już od około $3 za funt (czyli około pół kg), opakowanie wieprzowiny (6 schabów) kosztuje średnio $6. Mięso mielone, jedna paczka: około $4-5 (zależy od konkretnej wagi)
  • Dodatki takie jak ketchup, majonez  i różnego rodzaju sosy/dipy oscylują w granicach $2-4
  • Warzywa i owoce: pomidory - zależy od rodzaju, ale mniej więcej $2,5 do $4 za funt. Nasze ulubione jabłka - $1,80 za funt. Winogrona - $3,49 za funt. Banany są tanie - średnio $0.90 za funt, ogórek $0,99, mix sałat (duży) $4,49. Papryka zielona jest tania - ok. $1,29 za funt, gdzie czerwona i żółta kosztują już minimum $2,5
  • Sery żółte: opakowanie sera w plastrach (12 plastrów) - średnio $3.
  • Sery topione do smarowania: od około $2,50 do nawet $5, ser topiony w plastrach: za 60 plastrów ok. $4,5
  • Napoje: dwanaście puszek (355ml) coli, sprite itp. kosztuje $5. Często są promocje, np. 3x12 za $11.  
  • Soki: nie są tanie, te smaczne kosztują nawet $4,5 za dwa litry. Można oczywiście kupować tańsze, jednak większość z nich jest w smaku bardzo sztuczna
  • Woda mineralna jest tania chyba na całym świecie
  • Makarony i ryże: zależy od rodzaju, ale większość w granicach $1,5 do $3.
  • Słodycze: Piotr jako wielbiciel czekolad smakowych z całą pewnością ma tu powody do narzekania, bowiem naszym zdaniem Amerykanie w ogóle nie znają się na czekoladach. Na ogół są to tylko czekolady nienadziewane, często zwykłe mleczne lub gorzkie z dodatkiem jakiś orzechów. Większość z nich jest dobrych marek takich jak Lindt czy Dove. Wybór jest jednak niewielki, zdecydowanie mniejszy niż w PL. 
Czekolady nie są tanie: dobra czekolada nadziewana to koszt około $3. Jest to natomiast raj dla fanów M&M’sów. Do tej pory Piotr odkrył około 8 ich smaków, między innymi: m&m klasyczne czekoladowe, m&m z orzechami, z migdałami, z preclami, z masłem orzechowym w środku, z miętą, z kokosem, z gorzką czekoladą. Z całą pewnością są też takie które jeszcze się przed nim ukrywają:) Na ogół można kupić tu większe opakowania M&M'sów- te małe są rzadko spotykane... - minimum 250 gram, i ich cena waha się mniej więcej w granicach $3,5. Największe opakowania jakie znaleźliśmy (nie odważyliśmy się ich kupić) to 1,20kg!

  • USA to oczywiście idealne miejsce dla fanów chipsów i chrupek. My nie kupujemy ich bowiem są one przeważnie w ogromnych paczkach, które naszym zdaniem są nie do przejedzenia. Nadają się tylko na dużą imprezę. Ich ceny są jednak stosunkowo niskie, a smaki bardzo wymyślne - tym co Amerykanie uwielbiają są różnego rodzaju dipy, które stoją przy każdej półce z chipsami

Ważne


Ceny podawane na etykietach nigdy nie zawierają podatku (tzw. sales tax, około 4,5% u nas w DC - w różnych stanach wysokość podatku może być inna) który niestety trzeba doliczyć, dlatego też końcowy rachunek jest zawsze odrobinę wyższy...

Ceny jedzenia na mieście:


Prawdą jest, iż najtańsze jedzenie w USA to oczywiście wszelkie fast foody. Za zestaw w McDonaldzie czy Burger Kingu trzeba zapłacić około $6-7. 




[Warto zaznaczyć, iż są to również jedyne miejsca, gdzie nie zostawia się napiwków. Wszędzie indziej są one “obowiązkowe” i wynoszą około 20% od całej kwoty.]




Koszt obiadu dla dwóch osób w lepszej - nie najdroższej - restauracji to minimum $30. Można znaleźć jednak kilka smacznych miejsc, gdzie są promocje, np. dania główne dla dwóch osób plus duża przystawka (wszystko do wyboru z kilkunastu propozycji) za $25. Oprócz tego trzeba doliczyć napoje, podatek i napiwek... Plusem jest jednak, iż w każdej restauracji - czy to w fast foodzie czy w normalnej knajpie - dolewki soft drinków, takich jak cola, sprite itp. są darmowe i nieograniczone. Często nie zdążymy dopić jeszcze jednej szklanki, a kelner już wymienia nam na pełną. Ogromne marnotrawstwo:)


Ciekawostka dotycząca napiwków:


Znajomy mieszkający w USA uświadomił nas czemu dawanie napiwków jest tu tak istotne. Otóż większość kelnerów i kelnerek pracujących w restauracjach ma bardzo niską podstawową pensję, jest to naprawdę minimum jakie mogą zarabiać. Główną pensją  pracowników są bowiem właśnie napiwki. Dla wszystkich odwiedzających restauracje i puby, zostawienie należytego napiwku jest czymś normalnym i nikt nie ma z tym problemu.



Benzyna

Ceny benzyny są bardzo różne w zależności nie tylko od stanu, ale nawet od miejscowości. I tak, w centrum DC, galon benzyny kosztuje na dzień dzisiejszy $3,80, a koło nas  w Arlington już - $3,30. W Richmond natomiast można zatankować auto już nawet za $2,90 za galon. Piotr ma zainstalowaną w telefonie bardzo sprytną aplikację, która wynajduje najtańsze w danej lokalizacji stacje benzynowe - warto tego pilnować, bowiem różnice mogą być naprawdę duże. Ważne jest jednak, iż każda stacja tu, niezależnie od tego pod jaką marką sprzedaje benzynę, oferuje taką samą jej jakość. Oznacza to, iż nie musimy się bać, iż na którejś ze stacji benzyna będzie rozcieńczona lub trefna.  


Samo tankowanie jest dosyć szybkie, bowiem na ogół płaci się w dyspozytorze (czy to kartą czy gotówką), niemniej istnieje wiele rodzajów dyspozytorów i na początku trzeba rozgryźć który jak się obsługuje:)

Komentarze

  1. Świetny artykuł. Nie miałem pojęcia, iż w USA napiwki są tak istotne. A co do cen, wydaje się, że nie są aż takie wysokie ale to kwestia zarobków. Benzyna- zważając na to, że ciągle( zapewne dosłownie co minute) da się zauważyć piękny samochód jest tania xd M&M's- mniam :D gdybym tam był kupiłbym te największe haha :D Mógłbym prosić o link do albumu ze samochodami , bo szczerze mówiąc oszukałem sie tyle i nie mogę znaleźć :O Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy art. :P wychodzi, że w centrum DC jest paliwko po ok. 3 zł za litr... a w Richmond 2,2 zł xD czyli jeździcie za śmieszne pieniądze ;p (btw. w paragrafie "Sklepy spożywcze", w ostatnim zdaniu masz literówkę "dodatkowych" a powinno być "dodatkowym" :P)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj Mariusz, Mariusz...jak w pracy;) MP.

    OdpowiedzUsuń
  4. Patrzac na pojedyncze wartosci moze sie wydawac, ze zycie tu jest tanie. Jedzenie? Przecietne tygodniowe zakupy dla 2 osob to ok $80. Paliwo? Przy dystansach jakie przejezdzam wychodzi ok $250 miesiecznie. Dochodza jeszcze regularne, niematerialne wydatki, tj. ubezpieczenia, media...
    Jednym slowem: nie jest wcale tak rozowo!
    Pozdrowki

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. @Mariusz - z całą pewnością benzyna nie jest bardzo droga, jednak pamiętaj, że baki tutaj są zdecyyyydowanie większe niż w PL:)

    @Mroczka67- album ze zdjęciami Piotr ma na swoim koncie na FB, niemniej już wkrótce postaram się napisać wpis tylko o autach:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezeli mielibysmy przyjac,ze nie uzywamy walut, a jedynie ogolnej jednostki pieniadza, to zycie jako takie czy to w polsce,czy w Usa bedzie na porownywalnym poziomie...Przyjmujac,ze czlowiek zarabia 1500jednostek pieniężnych, to faktycznie wiele rzeczy bedzie w Ameryce tanszych(benzyna 3jednostki, w Polsce 5 jednostek, nie mieszajac w to wielkosci bakow,czy ilosci kilometyrow przemierzanych, bo w Polsce tez mozna codziennie robic po 500km;);Tak tez bedzie porownujac to zamieszczone ceny fast foodow oczywiscie,czy miesa, jednak w pozostalych produktach nie ma az tak wielkiej roznicy...Przy czym zakladam,ze zarobki sa jednak tak wyzsze niz u nas.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. A jedliscie w chinese buffet? (10dolcow i jest w wiekszosci sushi!!)?
    Zgadzam sie z Piotrkiem - raz kupilam w stanach amerykanska czekolade i po jednym kawalku zrobilo mi sie niedobrze od nadmiaru cukru i okropnego smaku. Przynajmniej macie M&Ms!

    Laura

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale taniocha. Ja mieszkam w Szwecji. Podam przykładowe ceny. 1 SEK to ok 0,5 PLN, więc łatwo przeliczyć. Wędlina średnio dobra ok 200-220 SEK/kg, dobra 260-300 SEK/kg w najtańszym sklepie ! Najtańsze jabłka (trwarde i naładowane chemią) 12 SEK/kg, przeciętne ok 18-20 SEK/kg, dobre 25-30 SEK/kg. Gruszki 25-33 SEK/kg. Banany 20-30 SEK/kg. Gałka lodu 25 SEK, czyli ok 3,8 USD. Kanapka (bułeczka z plastrem wędliny i żółtego sera oraz liściem sałaty) 33-38 SEK. Piwo nalane w knajpie z "kurka" (0,5 litra) 60-80 SEK. Typowe danie w "chińczyku" 100-150 SEK. Taxi, najtańsza "z telefonu" ok 200 SEK za ok 15 min jazdy przez miasto jeszcze przed taryfą nocną. Benzyna 14,5-15,6 SEK/litr. Internet - łącze 25 Mb/s ok 280 SEK/mieś. Opłata za posiadanie telewizora 2100 SEK/rok.
    Czynsz za 65 metrowe mieszkanie na obrzeżach dużego miasta lub w lepszej lokalizacji w niedużym mieście, standard z lat 80-tych to 6000-7000 SEK/mieś.
    Słaba pensja to 10-12 tys SEK mieś netto, średnia ok 17-19 tys SEK/mieś netto, lekarz specjalista ok 32 tys/mieś netto.

    OdpowiedzUsuń
  10. Co do tej czekolady itp...niema tam zadnych polskich sklepow? Ja mieszkam w Anglii i jest ich mnostwo ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Sklepy polskie są - najbliższy jest jakieś 40 min. od nas. Ale to już taka ostateczność, chcemy jak najlepiej poznać to co oferują nam Stany - choć często doceniamy polską kuchnię i niektóre smakołyki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajny blog. Bardzo cenne informacje.
    Teraz wiem na pewno, że nie pojadę do usa.
    Za mieszkanie o powierzchni 63 m2 z drzwiami do wszystkich pokojów, balkonem od południowej strony długim na 5 m, płacę miesięcznie z ogrzewaniem i wodą 510 zł. Plus energia elektryczna około 80 zł. Plus szybki internet 120 Mb/s, TV około 100 programów w tym przyrodnicze, + 240 min rozmów do wszystkich sieci za 136 zł miesięcznie.
    Na paliwo wydaję tylko jadąc na wycieczki.
    Dwa duże mega samy mam w odległości około 700 m. Mniejsze sklepy, z warzywami - cztery, pieczywem - pięć, mięsnych - co najmniej dwa nie licząc tych z kurczakami i wędlinami, rybny, wszystkie w promieniu do 150 m, Chodzę piechotą.
    Do pracy jest 2,5km, Więc używam roweru. Samochód zużyłby paliwa "aż" za około 50 zł bo nie zdążyłby się nagrzać.
    Do rynku Wrocławia mam około 3km.
    Do tramwajów lub autobusów kilku różnych linii (bilet za 3 zł) od 150 do 250 m.
    Ceny w złotówkach jak w usa w dolarach.
    Wiele osób zarabia znacznie więcej ode mnie. Kwiczą, że ich na nic nie stać i biorą kredyty.
    Nie wiem jak oni to robią, że mają długi.
    To jest chyba przyczyna w żebraczej mentalności. Inaczej nie umiem tego wytłumaczyć.
    We dwoje mamy miesięcznie trochę ponad 5000 zł.
    Nie zdecydowałbym się na wyjazd do tego raju za oceanem.
    Mdli mnie na samą myśl o zwiedzaniu tej oazy szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
  13. powróciłem z USA..trochę spraw zawodowych trochę zwiedzania. Moje zdanie? to już nie jest american dream. Ci co wyjechali kilkanaście lat temu nie wiedzą jak zmieniła się Polska na plus. Najbardziej zszokowały mnie wysokie ceny w sklepach, wysokie ceny parkowania aut (Nowy York), ceny nieadekwatne do zarobków. Dowiedziałem się, że inżynier na podobnym stanowisku do mojego zarabia 4000 USD na rękę. Ja w Polsce zarabiam 9000 PLN. (teraz to taka średnia pensja, mamy nawet kłopot z zatrudnianiem za podobna kasę ludzi). Ceny podaję z Nowego Yorku: chleb: 5 dolców, bułka : 1 dolar, masło: 5 dolców mineralna 1.5 l: 1,4 dolara, ser żółty: 18 dolców za kg, piwo: od 2 do uwaga..11 za butelkę!, ziemniaki, cebula, marchew - po 2-3 dolary za kg, jabłko 1 szt: 1 dolar, pomidor 1 szt: 1 dolar, parkowanie auta w NY: 600 dolców na miesiąc na parkingu, pół godziny na mieście: 10 dolarów, najem mieszkania: kawalerka 1500 dolarów. Tanie są ciuchy i elektronika..markowe ciuchy..5 razy taniej niż w Polsce..:) USA ma straszny system bankowy, bardzo stary, nasze nowoczesne karty z Europy z chipami, nie są obsługiwane przez czytniki w większości sklepów i w automatach, nie mówiąc już o płatności dotykowej, albo płatności NFC przez telefon...:)) z reguły kartę przesuwają tym czarnym paskiem!! heh..pierwszy raz to w życiu widziałem !!:) Wracając do cen..:) Ja za miesiąc pracy mogę kupić 4500 chlebów, kolega z USA tylko 800, mogę kupić 3000 piw, kolega 1300..:), mogę wynająć 5 mieszkań tam gdzie mieszkam , kolega tylko 3..:) o całych tonach warzyw które mogę kupić nie wspomnę..jabłka teraz u nas po 1.5 PN za kilogram, a pomidory po 4 PLN..:) Oczywiście porównałem produkty które nadają się do jedzenia, bo w sklepach USA jest cała masa syfu zawierającego min: 30% cukru, pełno soli i ocet, o tysiącu innych składników nie wspominając..:) Oczywiście można iść się najeść do MC DOnalda, gdzie cheeseburger kosztuje 1 dolara i nielimitowana Cola też..:)( tzn . ta breja co tam leci z koncentratu) , jednak na takiej diecie szybko wylądujemy na cmentarzu. Skąd się bierze otyłość u Amerykanów?? z biedy!!! tylko i wyłącznie...wcinają syf za tanie pieniądze..syf z hormonami..:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty