New York City, Baby! (Part I)
Pierwsze kroki na Times Square
W Nowym Jorku planowaliśmy być od piątku w nocy do późnej niedzieli. Postawiliśmy sobie jeden główny cel - nie tracić czasu na odpoczynek, tylko zwiedzić jak wiele się da! Naszym pierwszym gospodarzem był niezwykle sympatyczny kolega z Singapuru, Jeremy. Jeremy był jednocześnie naszym pierwszym przewodnikiem po Manhattanie i Times Square. Mieszka on w doskonałej lokalizacji, dokładnie na Manhattanie, zaledwie kilka minut piechotą od TS. Dzięki temu, gdy tylko zostawiliśmy u niego bagaże udaliśmy się na jeden z najbardziej ekscytujących spacerów w naszym życiu! Pierwszy kontakt z Nowym Jorkiem był szokujący - tak naprawdę wszystkie miejsca, które właśnie widzieliśmy na własne oczy, doskonale znaliśmy już z wielu książek, filmów, zdjęć. Zobaczenie ich na żywo było niezwykłym przeżyciem. Określenie - "New York - the city that never sleeps" idealnie pasuje do tego co ujrzeliśmy. Pomimo tego, iż był już środek nocy, plac Times Square - często uważany za centralny punkt Manhattanu - a także pobliskie mu ulice tętniły życiem. Oprócz ogromnej ilości turystów, było tam bardzo wielu "tutejszych mieszkańców", którzy świetnie bawili się w swoim towarzystwie. Nikogo nie dziwił fakt, iż duże, markowe sklepy takie jak Apple, H&M itp. zamykane są dopiero o 2 w nocy... Oczywiście pobliskie bary i restauracje czynne są praktycznie do samego rana... Na Times Square powróciliśmy również za dnia, i wtedy przeżyliśmy prawdziwy szok - plac ten zalany był przez istny ocean ludzi!
Na Times Square co chwila natknąć się można na ulicznych muzyków
Na zdjęciu kolejka ludzi, którzy czekają do kasy, gdzie kupić można bilety na przedstawienia na Broadwayu - w dniu spektaklu cena jest o 50% niższa, dlatego kolejki są tak ogromne...
Reklamy z granymi obecnie spektaklami i musicalami na Broadwayu są widoczne praktycznie na każdym budynku na Times Square
Widok ze sklepu na Times Square
Pomimo ogromnej ilości ludzi na Times Square czuliśmy się bezpiecznie, być może dlatego, iż co kilkanaście metrów spotkać można było patrolujących ten teren policjantów. Gdy tylko ktoś wszczynał jakąś kłótnię, lub nawet zaparkował w złym miejscu, nowojorscy policjanci w ciągu kilku minut wprowadzali porządek. Oczywiście w nocy, na pobliskich mniejszych uliczkach nie jest już tak bezpiecznie, dlatego byliśmy wdzięczni naszemu przewodnikowi Jeremiemu, za to, że pokazywał nam które miejsca lepiej omijać o tak późnej porze.
Empire State Building
Kolejny dzień naszego zwiedzania, rozpoczęliśmy wcześnie, po zaledwie czterech godzinach snu. Pierwszym miejscem do jakiego się udaliśmy był Empire State Building, jedna z największych atrakcji w całym NY. Mieszczący się przy rogu 33 Ulicy i 5 Alei, budynek ten króluje nad całym Nowym Jorkiem będąc jednocześnie niesamowitą wizytówką miasta. Obecnie jest to najwyższy budynek w mieście - ma 102 piętra! - jednak już za parę lat tytuł ten zostanie nadany nowo powstającej Freedom Tower, czyli następczyni WTC. Udając się pod ESB spotkać można tam bardzo wielu pracowników, którzy sprzedają bilety wjazdu na 86 piętro, a także na 102 piętro, gdzie znajduje się dużo mniejszy taras widokowy. My wykupiliśmy pakiet "combo", który za $40 pozwalał nam wjechać na 86 piętro oraz udać się na półtoragodzinny rejs po rzece Hudson.
Zanim jednak mogliśmy wsiąść do windy w ESB, zostaliśmy poddani bardzo starannej kontroli, która składała się z przejścia przez bramkę, a także ze skanowania naszych ubrań i torby. Następnie musieliśmy odczekać kilka minut w kolejce, a dopiero potem mogliśmy wjechać na 86 piętro. Jazda windą trwała zaledwie kilkadziesiąt sekund, co było dla nas dużym zdziwieniem! Gdy już dotarliśmy na taras widokowy, pomimo mglistego dnia, naszym oczom ukazała się zapierająca dech w piersiach panorama na każdą stronę Nowego Jorku.
Po kilkudziesięciominutowym napawaniu się pięknymi widokami na cały Nowy Jork, zjechaliśmy na dół i udaliśmy się na rejs promem, który to miał nas zawieźć pod Statuę Wolności. Tak naprawdę jednak, widoki na panoramę NYC z rzeki Hudson są tak piękne, że Statua nie była dla nas przysłowiową wisienką na torcie:) Rejs był bardzo przyjemny, prom pokonywał nurt rzeki z ogromną prędkością i rzadko kiedy można było poczuć nieprzyjemne kołysanie. Prom był piętrowy, całe szczęście zajęliśmy miejsce na dolnym pokładzie, dzięki czemu mogliśmy stać na samym przodzie i podziwiać najlepsze widoki. Cała ta wyprawa trwała półtorej godziny i gdyby nie mroźny wiatr, który na wodzie był bardzo odczuwalny, moglibyśmy spędzić tam dużo więcej czasu.
Brooklyn Bridge
Downtown - południowa część Manhattanu, która jednocześnie jest jego finansową dzielnicą
Manhattan Bridge
Brooklyn Bridge
Brooklyn Bridge
Manhattan Bridge
Statue of Liberty
Brooklyn Bridge na pierwszym planie - w tle Manhattan Bridge
Downtown. W tle góruje Freedom Tower, która cały czas jest w budowie (budynek z okrągłą kopułą jest m. in. siedzibą Deloitte:)
Na zakończenie pierwszej części mojego wpisu z podróży do magicznego NYC, polecam przesłuchanie jednej z naszych ulubionych piosenek, współczesnego hymnu na cześć tego wyjątkowego miasta. To oczywiście nic innego, jak Empire State of Mind - Jay Z & Alicia Keys
Na taki wpis i zdjęcia czekałam!:-) mp.
OdpowiedzUsuńPpppppppodoba mi się!! maciek
OdpowiedzUsuńDzięki:)
OdpowiedzUsuńjedno marzenie odhaczone :)
OdpowiedzUsuńJedne z najpiękniejszych zdjęć,jakie mogę sobie wyobrazić.Love it...Kasia
OdpowiedzUsuńsuper! zazdroszcze Empire State Buliding, extra widok!:)
OdpowiedzUsuńLaura